W kuchni...
Komputery, smartfony, tablety i aplikacje mobilne stały się już naszą codziennością. Trudno nam dziś wyobrazić sobie, że nie możemy korzystać z tych zdobyczy technologicznych. Przeciwnie, chcemy więcej i więcej. Dochodzimy do momentu, w którym aplikacje służą nam niemalże do wszystkiego. I taki scenariusz rzeczywiście będzie się rozwijał - właśnie dzięki technologii Internet of Things. Wyobraźmy sobie na przykład, że przychodzimy do domu i chcemy ugotować obiad. Kuchenny blat sam “przejrzy” znajdujące się w lodówce składniki i zaproponuje konkretne danie - a do tego wyświetli przepis. A jeśli czegoś w niej zabraknie, sama da nam o tym znać… lub nawet wyśle do sklepu zamówienie.… I wszędzie indziej
Internet of Things już zaczyna pojawiać się w niektórych miastach. Wprowadzane są tam np. zintegrowane systemy monitoringu, multifunkcyjne karty miejskie, aplikacje dla mieszkańców czy publiczne sieci wi-fi. To na razie dopiero początek, lecz prowadzi do zrealizowania konkretnego scenariusza - w Internet of Things mnóstwo urządzeń będzie ze sobą połączonych za pomocą sieci w celu swobodnej wymiany informacji - bez naszej pomocy. W rzeczywistości, to raczej przedmioty będą pomagać nam. Inteligentna lodówka to tylko jeden z wielu przykładów. Innym jest np. innowacyjna tkanina na T-shirty, która dzięki wbudowanym czujnikom mierzy tętno i intensywność treningu. Internet of Things sprawdzi się również w muzeach, wyświetlając nam na ekranie smartfona informacje na temat eksponatów. Podobne przykłady można mnożyć i mnożyć.Jak twierdzi ekspert ds. Strategii w Orange Polska, Marzena Opalińska, technologia Internetu Rzeczy już w 2020 roku rozrośnie się na tyle, że na jedną osobę przypadnie 4-10 podłączoych do sieci urządzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz